Więcej informacji

Miłosne konstelacje to misternie skonstruowana historia przeplatających się olśnień i rozczarowań: miłością, małżeństwem, macierzyństwem, życiem - w jego wszystkich konstelacjach. Poznali się u progu dorosłości, gotowi na miłość ale zbyt niedojrzali aby przyjąć jej wyzwania. Nigdy później nie zaznali pełni szczęścia. Losy Marii i Mariusza w kilku odsłonach na przełomie dekady ich życia. Czasy studenckie, wielkie nadzieje i rozczarowania, dorosłość i jej wyzwania, miłość i seks.

Miłosne konstelacje to misternie skonstruowana historia przeplatających się olśnień i rozczarowań: miłością, małżeństwem,  macierzyństwem, życiem  - w jego wszystkich konstelacjach.

To uczucie było miłością ich życia. Poznali się u progu dorosłości, gotowi na miłość ale zbyt niedojrzali aby przyjąć jej wyzwania. Nigdy później nie zaznali pełni szczęścia.  Losy Marii i Mariusza w kilku odsłonach na przełomie dekady ich życia. Czasy studenckie, wielkie nadzieje i rozczarowania, dorosłość i jej wyzwania,  miłość i seks.

To przejmujący obraz dekady życia ludzi, którzy wchodzili w dorosłość u progu nowego tysiąclecia. Zajęci spełnianiem zawodowych ambicji, marzeń o komfortowym życiu nie potrafią docenić wagi uczucia które ich połączyło i w końcu je tracą. Dopiero po latach zrozumieją, jak wielki wpływ miało tamto rozstanie na ich życie.   

Czy los da im drugą szansę, a miłość pokaże swe dojrzałe oblicze?

 

Streszczenie

Maria w swoim doskonale zaplanowanym życiu  ma wszystko o czym marzyła: wspaniałą pracę, męża, piękny dom. Do  pełni szczęścia brakuje jej tylko dziecka. Niestety kolejne próby In vitronie dają rezultatu.  Za radą lekarza próbuje znaleźć ograniczenia, które ją blokują, „wybaczyć sobie i wybaczyć jemu”. Wraca do beztroskich studenckich lat, kiedy przeżyła miłość swego życia ale i wielką tragedię, którą próbowała wymazać z pamięci…

„…Czy jesteś biedny czy bogaty, czy żyjesz w Kalifornii, czy w Warszawie, pewnego dnia spotykasz właściwą osobę, zakochujesz się, postanawiasz z nią spędzić resztę życia, a potem macie dzieci i razem je wychowujecie. Miałam w sobie jeszcze wciąż młodzieńczy bunt przed tak „banalnym” zwieńczeniem swego żywota, a jednocześnie podejrzewałam, że nic lepszego człowiekowi nie może się przytrafićbo niczego lepszego na tym świecie po prostu nie ma. I jeśli właśnie to się uda, to „to”  nazywa się szczęście…” 

„…Całował moje piersi a potem nagle wyszeptał tylko cicho: „chcesz?”. Oczywiście że chciałam. Choć  przemknęło mi przez myśl, że powinniśmy poczekać. Znałam go dopiero tydzień. (…)  Ale na co miałam czekać? Przecież życie jest krótkie a pewna jest tylko śmierć. I przemknęło mi przez myśl, że nie oddając się temu fascynującemu magnetyzmowi, nigdy w życiu nie doznam już takiego uniesienia. Moje ciało było pobudzone nie tylko jego pieszczotami ale jakimś elektryzmem który przechodził między nami. Dotyk jego dłoni, języka, smak jego ciała, zapach - wprawiły mnie w trans. Jeszcze nigdy nie czułam takiej potrzeby oddania i nigdy tak wiele nie chciałam dać.  I było to dla mnie częścią jakiegoś naturalnego procesu, jakby reakcji łańcuchowej, wprowadzenia w ruch pierwszej kostki domino…”

Mariusz jako młody chłopak kochał Marię ale nie przeszkadzało mu to w  „erotycznych przyjaźniach” z innymi kobietami. Przejdzie długą drogę zanim zrozumie, czym naprawdę jest męskość, jakich poświęceń wymaga prawdziwa miłość i jak puste jest życie pozbawione głębokiej więzi z drugim człowiekiem.

„…Nie miałem w planach miłości. Ale się zdarzyła. Majka działała na mnie jak żadna inna dziewczyna wcześniej. I ciągle o niej myślałem. Zapominałem tylko w czasie tych krótkich chwil pożądania innej kobiety. Niestety wraz z tym jak Majka była mi bliższa, rosła moja tęsknota za innymi kobietami. Wzmagało się poczucie straty tych wszystkich kobiet, które tracę dla niej i tym bardziej ich pragnąłem.I nie mogłem w żaden sposób skończyć tych przelotnych związków, opartych tylko na seksie…”

„…- Może dzisiaj wydaje ci się, że prawdziwa miłość zdarza się często. To nieprawda. Potem nagle nic nie czujesz, to trwa, trwa, i w końcu wybierasz substytut, bo po prostu boisz się samotności...”

„…Przyszła punktualnie, cała w czerni. Była ubrana w obcisłe czarne spodnie i czarną bluzkę z falbanami. Tylko torebkę miała krwiście czerwoną. Wyglądała, jakby zamierzała stoczyć walkę z bykiem. Byk był zapalczywy i nieposkromiony. Uprawiając z nią dziki seks wyobrażałem sobie seks Majki z tym jej nowym facetem. Było to dla mnie jednocześnie bolesne i podniecające. Ta zapalczywa walka trwała prawie godzinę. Włączyła się w mojej głowie jakaś czerwona lampka, która mnie blokowała i nie pozwalała dojść. W końcu cały spocony dobrnąłem do mety z okrzykiem ulgi…”